Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym

25.04.2020
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym

Epidemia epidemią, spakowaliśmy kanapki i nad Biebrzę. I dobrze, bo w medialnym galimatiasie trudno dowiedzieć się, jak bardzo źle czy dobrze jest w Biebrzańskim Parku Narodowym. Szybko okazało się, że na miejscu też nie jest łatwo o wiarygodne informacje. 

Lokalna Fundacja alarmuje, że choć ogień zewnętrzny owszem, przygaszony, to torf w głębi płonie – lokalsi poznają to po charakterystycznym zapachu. Sami zresztą widzimy kilka wąskich słupów dymu, które ni stad ni z owąd pokazują się nad spaloną na czarno trawą. Czy myśli pan, że torf płonie? – pytam samotnie stojącego strażaka. Hm, różnie ludzie gadają – odpowiada trochę wymijająco. Za to oficjalsi z PSP w konferencji prasowej „nie mają potwierdzonych informacji”. 

Sprzęt jest, niczego nie brakuje – mówią znów oficjele w TVP. A my oglądamy, jak z bagażnika auta Fundacji szczęśliwi strażacy wyładowują podstawowy sprzęt strażacki, zakupiony za pieniądze ze zbiórki dla OSP: węże, złączki, rękawice. Jedzenie już mają. Brakuje jeszcze opatrunków i maseczek. 

Pożar już ugaszony – mówią w TVP. A my widzimy długi ciąg wozów strażackich z całej polski: z Gdańska, Poznania, Białegostoku – wciąż w akcji. Jest spokojnie, fakt. Wojsko właśnie luzuje strażaków na nocną zmianę. 

Strażacy cieszą się, że uchronili przed ogniem domy i wsie. „Resztę”, czyli Park narodowy , niektórzy z nich obiegowo nazywają „nieużytkiem”. Inni mówią, że „musi się wypalić i tyle”. Pani Katarzyna tłumaczy, że wypalenie trawy, popiół owszem użyźni ziemię, ale ekosystem zmieni się na długie lata. W miejsce unikatowych bagien powstanie żyzne… pole. 

Niczego nie jestem pewna, ale na wszelki wypadek proszę superekipę w Warszawie o pomoc z interwencją poselską w sprawie samolotów gaśniczych. Miejscowi prosili o duże samoloty. Zamiast nich dostali dwa małe od… Lasów Państwowych. Helikopter z małym pomarańczowym garnkiem podczepionym pod brzuchem wyglada jak mucha na tle wielkiej dymiącej połaci. 

Boję się, że Biebrza to tylko preludium do tego, co jeszcze zobaczymy w tym roku. Boję się o Polesie i Sobibór. Boję się, że nawet najmniejszy pożar w Puszczy Białowieskiej da paliwo Lasom Państwowym do wyprzedania zalegającego w niej drewna na palety.

Jutro pomyślę, co dalej. Może pomyślicie ze mną?